Ale dziś opisze tylko lot, bo naprawdę duuużo rzeczy się tutaj dzieje, a jeszcze więcej wiadomości dostałam od was! Na szkoleniu nie można było nawet jak używać telefonów, dlatego jeżeli komuś nie odpisałam, to przepraszam, ale po prostu nie było kiedy...
Z Wrocławia na Okęcie jechałam od 7 rano. Dotarłam tam dopiero ok. 14. Czyli idealnie. Po chwili przyszła Marysia i Kinga z rodzicami. Oczywiście przechodząc check-in musiało mi nie czytać wizy i już byłam pewna, że po prostu NIE POLECĘ. To oczywiście mogło zdarzyć się tylko mi. 3 razy babeczka wpisywała, skanowała... W każdym razie po jakimś czasie jednak się udało. Ale teraz historia o VIPach... Kingi tato pracuje w Straży Granicznej, przez co miał na Okęciu kolegów. Przy nadawaniu bagażu nie stałyśmy w dłuuuugiej kolejce, tylko weszłyśmy pierwsze. Później na strefie bezcłowej znów się pojawił w towarzystwie głównego komendanta straży granicznej PANA KAMILA, który zabrał nam paszporty, żebyśmy weszły na pokład samolotu bez sprawdzania już i czekania w kolejce. No to my mając tyle czasu poszłyśmy na PIWO, które kosztowało notabene 16 zł... NO ALE OSTATNIE PIWO W POLSCE!!! Chciałyśmy kupić sobie jeszcze coś do jedzenia, ale zobaczyłyśmy na tablicy "boarding" i musiałyśmy iść. Weszłyśmy do autobusu i... okazało się, że nad Okęciem jest burza i na razie nie startujemy (mogłyśmy jednak kupić to jedzenie). Mieliśmy opóźnienie o jakąś godzinkę. Co do samego samolotu, było OKROPNIE!! Nie polecam LOT-u NIKOMU! Mało miejsca, 4 telewizorki na cały samolot, a żeby było cudownie ten koło mnie nie działał. Rozdawali słuchawki, bo w siedzeniach było radio, które u mnie i u Kingi NIE DZIAŁAŁO. Jedzenie, które podawali było najgorszym jedzeniem jakie w życiu jadłam...
Dodaje kilka zdjęć z samolotu..
Dziś już na tym kończę, bo jestem zmęczona. Następny post będzie o Orientation, później o NYC, a na końcu o pierwszych dniach z Host Rodzicami i dzieciakami! Ci który lubią mój fanpage na facebooku już wiedzą, jak z moim szczęściem wszystko się potoczyło....
Wegetariańskie jedzenie Kingi.....
Moje jedzonko (było trochę lepsze). To po prawej to coś w rodzaju omletu z grzybami- NAJGORZEJ!!
Przy drugim posiłku o Kindze na początku zapomnieli, bo jako jedyna w samolocie miała wegetariańskie jedzenie. Wiec dostała normalne. Gdy przypomniałyśmy im o tym, nie chcieli już tego co dostała wcześniej. Niestety, ze względu na smak wziełyśmy tylko princepolo. A na zdjęciu znów jedzenie wegetariańskie Kingi z dobrze zapowiadającą sie bułeczką...
....niestety była to najsuchsza bułka jaką Kinga w życiu jadła, do tego z MARCHEWKĄ? Jecie może bułki z marchewką?
Tortilla była najlepsza z tego wszystkiego, ale nie myślcie sobie, że była smaczna!!
W czasie drogi mijaliśmy Grenlandię i Islandię, a widoki były po prostu GENIALNE!!! Po wylądowaniu weszliśmy na lotnisko i ustawiłyśmy się do kolejki VISITORS. Na początku szła dosyć szybko, niestety później zwolniła i tak czekałyśmy jakieś 40-50 min. Była nas 4- Kinga, Marysia, Nicola(z Czech) i ja. Koleś rozdzielał nas na kolejki do poszczególnych celników i tak znalazłyśmy się i najbardziej wrednie wyglądającej babki- była czarna, usta miała wygięte w podkowę i zmarszczone czoło. Przed naszą 4 był koleś z dziewczyną. Ona poszła pierwsza i przeszła normalnie, a u niego coś czarnej babce nie pasowało i zaprowadziła go do jakiegoś pokoju. (w którym spędził dużo czasu). Po nim była Nicola, a później ja. Już po prostu byłam pewna, ze z moim szczęściem przyczepi się do mnie, ale jak usłyszała wiza J-1 to nagle się uśmiechnęła i zadawała takie normalne pytania...
-Czemu przyjechałam?- żeby być au pair
-Jesteś au pair?- tak
-Jak długo tutaj zostaniesz?- rok
-Ile dzieci będziesz miec? - 2
-W jakim wieku? -2 i 4
-W jakim stanie będziesz mieszkać?- MD
-W jakim mieście?- Bethesda
-Czy to Twój adres?- tak
-Ok daj 4 palce prawej ręki
-Ok patrz się w kamerkę
-3 pieczątki!!!!
-Good luck -Thank you!
Poszłam po walizkę, poczekałam na dziewczyny... Poszłam dalej oddałam deklaracje celną, którą wypełniałam w samolocie i wyszłam.... Zobaczyłam kartkę z napisem Au Pair in America i okazało się, że musimy poczekać jeszcze na jedną dziewczynę z Chorwacji. Musieliśmy też zmienić terminal, pojechaliśmy jakimś metro-pociagiem. i po jakis 20 minutach przyszła do nas. Chciało nam się bardzo pić, ale o tej porze wszystko było zamknięte (nie żeby to było JFK w Nowym Jorku)... W końcu udało nam się znaleźć automat, który przyjmował tylko 1 lub 5 $, albo monety. Na szczęście mialam trochę monet, bo dostałam je od cioci i przyjaciółki... Dlatego taka rada, weźcie ze sobą drobne, a nie tak jak wiekszość dziewczyn wzięła kase w samych 100$!! Busem dojechałyśmy do Hotelu (jakies 30 min) po drodze mijając Manhattan! Niestety, byłam tak padnięta, że nie dałam rady wytrzymać i zaraz po Manhattanie zasnęłam... W Hotelu byłyśmy jakoś ok 3, dostałyśmy jedzonko i karty do pokoju. Dostałyśmy też dokumenty z wszystkimi rzeczami potrzebnymi na szkolenie i okazało się, że o 6:30 musimy wstać...
Dodaje kilka zdjęć z samolotu..
Od końca- Marysia, Kinga i ja!
Zaraz po starcie na Okęciu
Dziś już na tym kończę, bo jestem zmęczona. Następny post będzie o Orientation, później o NYC, a na końcu o pierwszych dniach z Host Rodzicami i dzieciakami! Ci który lubią mój fanpage na facebooku już wiedzą, jak z moim szczęściem wszystko się potoczyło....
Dlatego ja sie ciesze ze nie bede miala bezposredniego lotu, bo wlasnie wtedy lotem sie leci :p ja tez wybralam wegetarianskie jedzenie w samolocie, mam nadzieje ze bedzie lepsze niz Kingi i co do marchewki, to ja czasem tak jem :p
OdpowiedzUsuńChyba ze bezposredni z Berlina-zapomnij wtedy o liniach LOT PL:P
UsuńNo to w sumie bez jakichś szczególnych problemów przyleciałaś :) JAK VIP!
OdpowiedzUsuńahh. Zazdroszczę VIPie :)
OdpowiedzUsuńTeż już bym chciałą tam być. :<
Mega fajnie :) Czekam az mnie to spotka i czekam na dalszą relację :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ! :)
ejjj bardzo dobrze jest mieć takie znajomości ! Moja ciocia tez pracuje w Straży Granicznej i już obiecała mi ze zawiezie mnie na lotnisko więc moze też poczuję się jak vip hahah :DDD ja też nie mogę uwierzyć że jesteś stanach ! czekam na kolejne notatki:*
OdpowiedzUsuńI już jesteś w US :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie dużo negatywów złyszałam o naszych liniach, więc cieszyłam się, że mam przesiadkę i leciałam Lufthansą- super warunki!
Ile godzin lecialas :)?
OdpowiedzUsuńok 9-10 h
UsuńHej, jak koleżanka zmieniła posiłek na wegetariański? Dzwoniła na infolinię lotu?!
OdpowiedzUsuńBędę bardzo, bardzo wdzięczna za odp.!
Jeżeli ma się już rezerwację to można zmienić to online, albo zadzwonić :)
Usuń
OdpowiedzUsuńjesteś chyba niestety kolejną osobą, która potwierdza, że lecąc z LOTem do US nie wychodzi się na tym za dobrze. no ale co tam. grunt, że już jesteś!
ogólne jednak- czekam na kolejne relacje!
strasznie jestem ciekawa co powiesz o NY. no i oczywiście- pierwsze spotkanie z rodziną!
thumbs up!