piątek, 29 marca 2013

Match 10 i 11

Po kilku dniach ciszy przyszedł czas na match nr 10 i 11. Zanim jednak je opiszę, opowiem o rozmowie z Bostonem, czyli matchu nr 7 (jeżeli ktoś nie pamięta więcej szczegółów 2 posty niżej). Babeczka bardzo miła, fajna. Z dzieciakami nie rozmawiałam, bo Mama była poza domem. Całkiem przyjemnie nam się gadało. Opowiedziała o dziewczynkach i pracy. Generalnie miło, ale bez rewelacji. Mówiła mi, że już gadała z 2 dziewczynami, ale mnie najbardziej polubiła i chce jeszcze gadać... Ale tak mnie polubiła, że żadnego więcej meila od niej nie dostałam i ja również jej nic nie pisałam...

Co do nowego matchu nr 10, gdyby tak popatrzyć na lokalizacje i wiek dzieciaków- MARZENIE. 15 mil od północnego NYC (30 mil od mojego kochanego Armonk z ExPerfect Matchu) do tego 2 dziewczynki 9 i 13 lat. Ale list.... List jest najgorszy. Same nakazy i zakazy. Chyba mieli jakieś problemy z wcześniejszymi Au Pair, albo są po prostu- nienormalni? W każdym razie żal byłoby nie skorzystać z okazji lokalizacji i nie napisać. Napisałam, ale zostałam normalnie w życiu OLANA. A 3 godziny później na moim profilu już ich nie było.

Match nr 11... I tutaj nie wiem co napisać, bo moje uczucia są mieszane. Bo to całkiem inne życie niż ten NOWY YORK, którym JUŻ ŻYŁAM, wiedząc, że będę mieszkać w Armonk. Nie potrafie sobie wyobrazić teraz innej lokalizacji niż NY. Ale jednak trafiła się rodzinka, która składa się z 7 osobników. W tym 3 psy :) Mieszkają w stanie Waszyngton, 17 mil od Seattle, generalnie przedmieścia. Okolica prześliczna, dzieciaki słodkie 4 i 6 lat. Chłopczyk i dziewczynka. Samochód dla AuPair, ale blisko jest bus do miasta. Starszy chodzi do szkoły, mała do przedszkola 4 razy w tygodniu. Oczywiście dużo zajęć pozalekcyjnych. List mają milion razy przyjaźniejszy niż Ci z matchu 10. Ale znów meila nie dostałam. Napisałam im i czekam na odpowiedz... Zobaczymy co będzie dalej.

piątek, 22 marca 2013

Match 8 i 9


Dosyć szybko trafił mi się Match 8! Niestety rodzinka z 4 dzieci, najmłodsza ma prawie 4 latka, później dwie dziewczynki 7 i 9 lat, oraz najstarszy chłopak 11 lat. No i mieszkają w NJ, niecała godzinka do NYC. Dzieciaki standardowo mają pełno zajęć pozalekcyjnych. Dwie najmłodsze dziewczyny są rude, a ja mam złe doświadczenie z takimi ludźmi. Co z tego, że dwie moje najlepsze kumpele z ogólniaka były rude. Po prostu w imię zasady i to co mnie przez rudych spotkało- nie lubię ich. Co mnie jednak zatrzymało u tej rodzinki? LIST! Jest to chyba najlepszy list jaki czytałam. Hostka naprawdę sie postarała, dodała również dużo zdjęć. Wydają się bardzo otwarci na nowe kultury i wszystko co ich spotyka. Mają dużą rodzinę i spędzają z nimi każde urodziny, święta, imieniny. Czyli generalnie wszędzie jest ich pełno! Mają basen na swoim back yard i są bardzo pozytywną rodziną. Napisałam meila z zapytaniem o schedule, ale nie dostałam odpowiedzi, czyli to może nawet lepiej... Po przespaniu się z wizją 4 dzieci, po prostu pomimo NAJLEPSZEJ rodziny ciężko dać sobie radę...

2 dni po matchu 8 pojawił się Match 9 ! 3 dzieci 8,10,13 lat, przedmieścia Philadelphi. Od razu napisali mi meila i poprosili o rozmowę... Od 8 lat są w programie, i mają polskie korzenie.Umówiłam sie z nimi na wieczór... Skype odebrała jedna z dziewczyn J. , pogadałam z nią, później z mamą. Przyszedł, a raczej został przyciągnięty chłopak, ale schował sie pod biurkiem. Hostka próbowała go wyciągnąć, w tym samym czasie opowiadając o tym co lubią dzieciaki. Gdy zaczeła się rozmowa o drugiej dziewczynce L, Host mama w trakcie mówienia zaczęła krzyczeć:

-L. DO YOU WANNA TAAAALK WITH NEEEEW AU PAIRRRR??!!!
-NOT REALLY
-IT'S RUUUUUDE
-I DON"T CARE!!

Do tego dziewczyna J. opowiadając o ExAuPair nie pamietała nawet ich imion i skąd pochodziły. Gadaliśmy z 30 min, bo uratował mnie samolot, którym przyleciał Host, a Hostka musiała po niego jechać na lotnisko. Chce ze mną rozmawiać w czwartek, ale powiedziałam jej, że będziemy w kontakcie mailowym... RODZINA PORAŻKA!!!

Match 7 - Z Bostonem będę gadała jutro. Ciekawe jacy oni się okażą. Chociaż wydają mi się być dużo bardziej ułożoną rodziną w porównaniu do tej....

wtorek, 19 marca 2013

Match 7/ email ExHostki

Po zerwanym matchu, agencja bardzo się postarała i na drugi dzień moja aplikacja była już widoczna dla rodzin. Takim sposobem doczekałam się kolejnego matchu, ale nie było w nim ani listu, ani zdjęć, nie dostałam też żadnego meila od rodziny, więc sobie nie zawracałam tym głowy. Allison z biura w Londynie, mnie pytała czy rozmawiam z nimi... Powiedziałam jej, że nie. Dziś dostałam meila że jakąś rodzina jest mną zainteresowana, myślałam, że jakaś nowa, ale okazało sie po prostu, że to ta sama tylko z załączonym listem i zdjeciami- WOW. List jest dosyć słaby, ale zdjęciami zdecydowanie nadrabiają :) Alli napisała mi, że są mną naprawde zainteresowani, podała mi ich skype i powiedziała, żebym z nimi pogadała. No to wysłałam meila i zasypałam ich pytaniami. Nie są szczytem moich oczekiwań, nie chciałam i nie chcę 3 dzieci (wyjątkiem był mój perfect gdzie dzieci były STARE :D ), do tego 25 mil od Bostonu... Jeżeli przebrną przez moje pytania, może trochę mnie do siebie przekonają :)

Po kilku godzinach...
Dostałam meila od Host Mamy, która odpisała mi na WSZYSTKIE pytania. Postarała się. Dlatego zamierzam z nią pogadać. Dzieci w wieku 10, 8 i 3 lat. Dosyć bogata rodzinka, w zimie co weekend narty w domku w New Hempshire, lub Vermont, a w lato żagle, basen itd. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, ze nie mogę jeździć na nartach... Do tego Boston? Zimno! Mają 2 samochody, ale planują kupić 3. Czy kupią na pewno? Nie wiadomo. Do tego byłabym ich pierwszą AuPair... Bo po tak dobrym kontakcie z V. (AuPair moich ExHostów) chyba tego będzie brakować... Do tego nie ma stałego grafiku, gdyż mama jest w domu i po prostu potrzebuje pomocy, zamierza po wakacjach pójść do pracy na 20-30h...

Do tego całkiem wytrąciła mnie z równowagi moja ExHostka, która napisała mi meila o takiej treści:

Hi Sylwia, I just wanted to say hello and wish you well. I know a few days have passed so hopefully you are on your way to finding a new host family. Please send me a quick email to let me know how you are. I also want you to know that if you get placed in the NY area it would be great to meet you. 

Kind Regards, L.


Amerykanie zadziwiają mnie coraz bardziej chociaż jestem jeszcze tutaj. Nie odpisałam jej, nie wiem czy powinnam, na razie się zastanawiam, ale w końcu ich tak lubiłam...

[Edit] zapomniałam napisać, że dziękuję wszystkim za wsparcie po tym wszystkim co się stało. Tutaj komentarze i wiadomości naprawdę daly mi do myślenia, że nie powinnam w takim momencie przerywać tego. Mogę to zrobić TAM jak mi nie wyjdzie, ale nie tutaj...

czwartek, 14 marca 2013

Zerwany perfect match

Większość z was już wie, ale Ci którym nie było dane należeć do elity forumowiczów....

-Jakie leki bierzesz do US?
-Coś na ból głowy, bóle menstruacyjne, grypę i opryszczkę
-MASZ OPRYSZCZKĘ? nie chcemy Cie. Jak mogłaś o tym nie napisać w swojej aplikacji, ani nam o tym nie powiedzieć przed official matchem.  To zagrożenie dla dzieci, przecież to okropny wirus. To mogą być wielkie konsekwencje. Nawet dla Twojego potencjalnego przyszłego męża.

Po ponad miesiącu perfect matchu dowiedziałam się, że mnie nie chcą przez to, że raz do roku pojawia mi się opryszczka na ustach. Nie chcę opisywać tego tak dokładnie, bo mój nastrój jest okropny jak na razie. 

Agencja zachowała się bardzo okey. Dzwonili, pocieszali, pomagali.

Ale dla ciekawskich- będę mieć normalnie otwarty profil znowu, a wiza będzie ważna... Tylko czy ja chcę i czy powinnam kontynuować to wszystko?

niedziela, 3 marca 2013

Countryside

Wyjechałam! Miałam dosyć Wrocławia, ciągłego myślenia o wyjeździe, siedzenia w domu. Wyjechałam na wieś, do rodzinki. Mieszkam na końcu wioski, z okna widzę las, są stawy, zwierzęta, spokój. Na to liczyłam! Jest cudownie. Niestety, cisza będzie trwała tylko do piątku, bo w sobotę urodzinowa impreza. Nie żebym narzekała, bo w końcu czeka mnie impreza, będą wszystkie ważne dla mnie osoby, ale to już ostatnie dni mojej NASTKI, później już będzie tylko ŚCIA.

Z rodzinką na razie nie piszę. Czemu? Bo nie ma o czym. Po co mam wymyślać jakieś durne i mało interesujące nas tematy? Nie chodzi o to, że ich nie lubię. Uwielbiam ich! Hostka jak na razie jest naprawdę pomocna i kochana. Ale chyba nie ma sensu tego tak naciągać. Mój licznik idzie bardzo, bardzo wolno... Mam nadzieję, że jak przyjdą moje urodziny, dzień kobiet, święta minie to jakoś szybciej. Do tego robi się wiosna! Pogoda sprzyja spacerom, budzę się z tego snu zimowego. Jest coraz lepiej!

Cały Au Pairowy wyjazd to jedno wielkie CZEKANIE. Czeka się na referencje, interview, zaakceptowanie roomu/aplikacji, na kolejny match, później na to piękne zdanie "do you want to be a part of our family?", czekanie na oficial match, spotkanie w konsulacie/ambasadzie, na odebranie wizy, na wylot, na orientation i dopiero na końcu na spotkanie HOST FAMILY. Ciężko przez to przejść. Szczególnie dla niecierpliwej osoby.

Po co napisałam tę notkę? Bo mimo tego, że nic się nie dzieje, chciałam pokazać, że żyje. Dostałam kilka pytań i próśb o napisanie kolejnej notki. Napisałam! Jest interesująca? Nie. Niestety.

Kilka zdjęć na osłodę życia:

Armonk, NY. Tył domu moich Hostów po śnieżycy.

Au Pair Meeting we Wrocławiu, były całe 4 osoby! Zdjęcie tylko z Agutą, z którą kłócę się co drugi dzień <3

 Zdjęcia mojego pokoju u Hostów. Nie jest on jakiś duży, ale wydaje się okej.
 V. przeprasza za BAŁAGAN :*



 Kilka godzin po Perfect Matchu! (Kamiś i Jankowski)

Kika <3


P.S  Na blogu wprowadziłam małe zmiany. Mam nadzieję, że się podobają. Nagłówek zrobił mi Evan. Kolega z interpalsa! Kolejny przykład tego, że interpals jest czymś przydającym się w życiu :)