piątek, 24 maja 2013

VIP at the airport!

Cześć wszystkim!! Piszę właśnie pierwszą notkę z US! Jest dokładnie tak jak sobie wyobrażałam. No może szkolenie trochę za bardzo męczące, ale Nowy Jork jest cudowny!!! Będąc w nim NADAL nie mogłam uwierzyć, że tam jestem! Stałam na Top Of the Rock, byłam na Times Square i.... ZAKOCHAŁAM SIĘ!

Ale dziś opisze tylko lot, bo naprawdę duuużo rzeczy się tutaj dzieje, a jeszcze więcej wiadomości dostałam od was! Na szkoleniu nie można było nawet jak używać telefonów, dlatego jeżeli komuś nie odpisałam, to przepraszam, ale po prostu nie było kiedy...

Z Wrocławia na Okęcie jechałam od 7 rano. Dotarłam tam dopiero ok. 14. Czyli idealnie. Po chwili przyszła Marysia i Kinga z rodzicami. Oczywiście przechodząc check-in musiało mi nie czytać wizy i już byłam pewna, że po prostu NIE POLECĘ. To oczywiście mogło zdarzyć się tylko mi. 3 razy babeczka wpisywała, skanowała... W każdym razie po jakimś czasie jednak się udało. Ale teraz historia o VIPach... Kingi tato pracuje w Straży Granicznej, przez co miał na Okęciu kolegów. Przy nadawaniu bagażu nie stałyśmy w dłuuuugiej kolejce, tylko weszłyśmy pierwsze. Później na strefie bezcłowej znów się pojawił w towarzystwie głównego komendanta straży granicznej PANA KAMILA, który zabrał nam paszporty, żebyśmy weszły na pokład samolotu bez sprawdzania już i czekania w kolejce. No to my mając tyle czasu poszłyśmy na PIWO, które kosztowało notabene 16 zł... NO ALE OSTATNIE PIWO W POLSCE!!! Chciałyśmy kupić sobie jeszcze coś do jedzenia, ale zobaczyłyśmy na tablicy "boarding" i musiałyśmy iść. Weszłyśmy do autobusu i... okazało się, że nad Okęciem jest burza i na razie nie startujemy (mogłyśmy jednak kupić to jedzenie). Mieliśmy opóźnienie o jakąś godzinkę. Co do samego samolotu, było OKROPNIE!! Nie polecam LOT-u NIKOMU! Mało miejsca, 4 telewizorki na cały samolot, a żeby było cudownie ten koło mnie nie działał. Rozdawali słuchawki, bo w siedzeniach było radio, które u mnie i u Kingi NIE DZIAŁAŁO. Jedzenie, które podawali było najgorszym jedzeniem jakie w życiu jadłam...

Wegetariańskie jedzenie Kingi..... 
 Moje jedzonko (było trochę lepsze). To po prawej to coś w rodzaju omletu z grzybami- NAJGORZEJ!!
Przy drugim posiłku o Kindze na początku zapomnieli, bo jako jedyna w samolocie miała wegetariańskie jedzenie. Wiec dostała normalne. Gdy przypomniałyśmy im o tym, nie chcieli już tego co dostała wcześniej. Niestety, ze względu na smak wziełyśmy tylko princepolo. A na zdjęciu znów jedzenie wegetariańskie Kingi z dobrze zapowiadającą sie bułeczką...
....niestety była to najsuchsza bułka jaką Kinga w życiu jadła, do tego z MARCHEWKĄ? Jecie może bułki z marchewką?
Tortilla była najlepsza z tego wszystkiego, ale nie myślcie sobie, że była smaczna!!

W czasie drogi mijaliśmy Grenlandię i Islandię, a widoki były po prostu GENIALNE!!! Po wylądowaniu weszliśmy na lotnisko i ustawiłyśmy się do kolejki VISITORS. Na początku szła dosyć szybko, niestety później zwolniła i tak czekałyśmy jakieś 40-50 min. Była nas 4- Kinga, Marysia, Nicola(z Czech) i ja. Koleś rozdzielał nas na kolejki do poszczególnych celników i tak znalazłyśmy się i najbardziej wrednie wyglądającej babki- była czarna, usta miała wygięte w podkowę i zmarszczone czoło. Przed naszą 4 był koleś z dziewczyną. Ona poszła pierwsza i przeszła normalnie, a u niego coś czarnej babce nie pasowało i zaprowadziła go do jakiegoś pokoju. (w którym spędził dużo czasu). Po nim była Nicola, a później ja. Już po prostu byłam pewna, ze z moim szczęściem przyczepi się do mnie, ale jak usłyszała wiza J-1 to nagle się uśmiechnęła i zadawała takie normalne pytania...
-Czemu przyjechałam?- żeby być au pair
-Jesteś au pair?- tak
-Jak długo tutaj zostaniesz?- rok
-Ile dzieci będziesz miec? - 2
-W jakim wieku? -2 i 4
-W jakim stanie będziesz mieszkać?- MD
-W jakim mieście?- Bethesda
-Czy to Twój adres?- tak
-Ok daj 4 palce prawej ręki
-Ok patrz się w kamerkę
-3 pieczątki!!!! 
-Good luck -Thank you!

Poszłam po walizkę, poczekałam na dziewczyny... Poszłam dalej oddałam deklaracje celną, którą wypełniałam w samolocie i wyszłam.... Zobaczyłam kartkę z napisem Au Pair in America i okazało się, że musimy poczekać jeszcze na jedną dziewczynę z Chorwacji. Musieliśmy też zmienić terminal, pojechaliśmy jakimś metro-pociagiem. i po jakis 20 minutach przyszła do nas. Chciało nam się bardzo pić, ale o tej porze wszystko było zamknięte (nie żeby to było JFK w Nowym Jorku)... W końcu udało nam się znaleźć automat, który przyjmował tylko 1 lub 5 $, albo monety. Na szczęście mialam trochę monet, bo dostałam je od cioci i przyjaciółki... Dlatego taka rada, weźcie ze sobą drobne, a nie tak jak wiekszość dziewczyn wzięła kase w samych 100$!! Busem dojechałyśmy do Hotelu (jakies 30 min) po drodze mijając Manhattan! Niestety, byłam tak padnięta, że nie dałam rady wytrzymać i zaraz po Manhattanie zasnęłam... W Hotelu byłyśmy jakoś ok 3, dostałyśmy jedzonko i karty do pokoju. Dostałyśmy też dokumenty z wszystkimi rzeczami potrzebnymi na szkolenie i okazało się, że o 6:30 musimy wstać...

Dodaje kilka zdjęć z samolotu..
Od końca- Marysia, Kinga i ja!
 Zaraz po starcie na Okęciu




Dziś już na tym kończę, bo jestem zmęczona. Następny post będzie o Orientation, później o NYC, a na końcu o pierwszych dniach z Host Rodzicami i dzieciakami! Ci który lubią mój fanpage na facebooku już wiedzą, jak z moim szczęściem wszystko się potoczyło....



12 komentarzy:

  1. Dlatego ja sie ciesze ze nie bede miala bezposredniego lotu, bo wlasnie wtedy lotem sie leci :p ja tez wybralam wegetarianskie jedzenie w samolocie, mam nadzieje ze bedzie lepsze niz Kingi i co do marchewki, to ja czasem tak jem :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ze bezposredni z Berlina-zapomnij wtedy o liniach LOT PL:P

      Usuń
  2. No to w sumie bez jakichś szczególnych problemów przyleciałaś :) JAK VIP!

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh. Zazdroszczę VIPie :)
    Też już bym chciałą tam być. :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega fajnie :) Czekam az mnie to spotka i czekam na dalszą relację :)
    Buziaki ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ejjj bardzo dobrze jest mieć takie znajomości ! Moja ciocia tez pracuje w Straży Granicznej i już obiecała mi ze zawiezie mnie na lotnisko więc moze też poczuję się jak vip hahah :DDD ja też nie mogę uwierzyć że jesteś stanach ! czekam na kolejne notatki:*

    OdpowiedzUsuń
  6. I już jesteś w US :D
    Ja właśnie dużo negatywów złyszałam o naszych liniach, więc cieszyłam się, że mam przesiadkę i leciałam Lufthansą- super warunki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, jak koleżanka zmieniła posiłek na wegetariański? Dzwoniła na infolinię lotu?!
    Będę bardzo, bardzo wdzięczna za odp.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ma się już rezerwację to można zmienić to online, albo zadzwonić :)

      Usuń

  8. jesteś chyba niestety kolejną osobą, która potwierdza, że lecąc z LOTem do US nie wychodzi się na tym za dobrze. no ale co tam. grunt, że już jesteś!

    ogólne jednak- czekam na kolejne relacje!
    strasznie jestem ciekawa co powiesz o NY. no i oczywiście- pierwsze spotkanie z rodziną!

    thumbs up!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są potwierdzane przeze mnie, dlatego mogą się pojawić z lekkim opóźnieniem! I pamiętaj, podpisz się!