Dziś postanowiłam napisać COŚ i opisać w WIELKIM skrócie moje ostatnie dwa miesiące. Bo własnie tyle czasu już mieszkam w Mass.
Jak się tu czuję?
CUDOWNIE! Mam genialną rodzinkę i cudownych znajomych- te dwie rzeczy są dla mnie najważniejsze. Nawet to, że mieszkam w lesie przestało stanowić dla mnie problem. Czuje się tutaj maksymalnie szczęśliwa. Tego uczucia nie zaznałam w PL od bardzo długiego czasu. Dziś po 3 miesiącach, odnalazłam się tutaj i mogę powiedzieć, że zakochałam się w Ameryce. Nie myślę o powrocie w ogolę. Często jeżdżę po prostu samochodem i cięszę się sama do siebie. Tęsknię za najbliższymi, ale wiem, że jestem tutaj dla siebie. Nie mogę siedzieć w szczelnej klatce, która otaczała mnie we Wrocławiu. Mam nadzieję, że nie stracę mojego szczęścia, nie zapeszę i wszystko zostanie tak jak jest!
Co robiłam?
...Podzielę się po prostu zdjęciami :)
Grałam w baseball...
... i golfa!!
Dzieciaki się bawią, a POLKI plotkują! Na zdjęciu możecie poznać Zuzę :)
A oto Mike, też dosyć ważna postać ostatniego czasu.. A raczej obiekt żartów!
Zuzę i Mike'a już poznaliście, teraz czas na Sonie po prawej!!
Plum Islans, MA- Bardzo urocze miejsce!
Jeden z campingów- Otter river state park
A tak wygląda xs size coke w Ameryce! Ciężko przyzwyczaić się do brania najmniejszych rozmiarów i ciągle nie móc ich skończyć!
A to moja kochana Zeny!
Lake Boon, nad który spędzałam duuużo czasu z moimi małymi!
Cupcakes! Moje dzieciaki mają artystyczną duszę!
Pan Mariusz też wpadł do mnie na weekend- prosto z Północnej Karoliny!
Po wielkim zwiedzaniu Bostonu przyszedł czas na alkoholowy relax w the Boston Common!
P&J !! Czyli porównywalnie z MaC&Cheese to jest to co Amerykańskie dzieciaki uwielbiają najbardziej!
AmericanMonopoly od rana!
Bubble tea! Jeśli macie okazję spróbujcie! Mi poleciła to kochana Kate, musiałam jej obiecać, że spróbuje... Spróbowałam i się zakochałam!!
Pewnego razu w the Boston Common, gdy wiewiórka zabrała nam frytkę.
A z tej oto książki dowiedziałam się, że w PL używamy nadal koni zamiast traktorów, a na wesela chodzimy ubrani w ludowe stroje. Książka napisana 20 lat temu... Szczerze mówiąc to wydaje mi się, że myślenie Amerykanów o Polakach jest ciągle takie samo.
Mój namiot na Campingu z Hostami!
Mój pierwszy w życiu Marshmallow!
I znów camping :)
Playdate....
Ciężka praca au pair!
Z dzieciakami odwiedziłam też zoo :)
Chinatown chyba nigdy sama w sobie nie przestanie mnie przerażać. Poznajcie Marzenę :)
Fan pier- miejsce w Bostonie, na które wybierałam się w każdy weekend i wybrać nie mogłam. W końcu Roman i Marzena po prostu mnie do tego zmusili ;)
... ale wieczór jak zwykle kończy się w The Boston Common !
Homemade pierogi!
I znów Camping...
i znów... :)
Zapisałam się na Harvard! Test był bardzo trudny!! Ja załapałam się na lvl C i od przyszłego tygodnia idę na pierwsze zajęcia!!
Oreo, mój dziki i zwariowany kot!
Z ostatniej wyprawy do New Jersey! Seaside Heights. Jeśli kojarzycie "Ekipę z New Jersey"- kojarzycie też to miejsce!
Za mną Zuza, próbująca anulować nasz piękny mandat! Niestety...
Muszę jeszcze powiedzieć o moim genialnym schedule w którym NIE PRACUJE W WEEKENDY I PONIEDZIAŁKI!
Oraz to że Hości zabierają mnie na Floride do DisneyWorldu już w październiku!!!
Trzymajcie się, na pewno za szybko tutaj nie powrócę, ale obiecuję, że nie zniknę na zawsze :)
gdzie można dostać ta Bubble tea? mam ochote spróbować :-) P.S. super fotki, ciesze się ze Ci sie tam w końcu wszystko układa :-)
OdpowiedzUsuńzależy od tego czy jesteś w PL, czy w USA. W USA bardzo prosto, ponieważ w każdym wiekszym mieście masz China Town gdzie bubble tea sprzedają na każdym rogu. Można też spotkać w tych restauracjach z mrożonymi jogurtami. Co do PL... Tutaj już gorzej. Z tego co wiem to można kupić ją w Warszawie. We Wrocławiu była, ale zlikwidowali, także musisz chyba przeszukać internet w poszukiwaniu bubble tea! jak dla mnie naprawde warto (ale zalezy, kto co lubi- Soni nie smakowało)
UsuńNa .bieżąco śledzę twojego fabpage'a :) ale zawsze miło sie czyta cos zebranego w kupe. Ciesze sie, ze ci sie dobrze tam układa, ze znalazłas swoje miejsce na ziemi :)) miłej zabawy w disneylandzie (zazdrosc poziom max xD) i by dalej bylo tak super, jak jest do tej pory! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
K.
Jak fajnie, ze znow cos napisalas:)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze Ci sie dobrze układa!
OdpowiedzUsuńNew Jerseeeeeey , Ja też chcę !!!! :D
OdpowiedzUsuńNew Jerseeeeeyyyy , Ja też chcę !!!! :D
OdpowiedzUsuńrozjebało mnie zdjęcie psa :D
OdpowiedzUsuńaaa 12 dni i też dołączę DO TEGO GRONA ;D
Fajnie, że wróciłaś i dałaś znać co u Ciebie, tym bardziej, że jak widać dobrze Ci tam :) O, a bubble tea też uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award, może zachęci Cię do do częstszego pisania :)
http://klaudia-w-hiszpanii.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html
Fajnie, że miło spędzasz czas :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam pokrótce całą opowieść od początku i stwierdzał : łał, ileż Ty miałaś przygód po drodze do swoich marzeń .. :) Ale teraz widzę, że wszystko jest idealnie i mam nadzieję, że nadal tak się utrzymuje. Dawno Cię tu nie było, więc trzymam kciuki, żeby wszystko układało się genialnie. :)
OdpowiedzUsuń